Spis treści
Sklepiki szkolne - boom lat 90.
Sklepiki szkolne znane były już za komuny, ale wtedy oferowały uczniom głównie produkty przydatne do nauki, jak zeszyty, przybory do geometrii czy długopisy. Boom na lokale z przekąskami rozpoczął się na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, kiedy to w Polsce pojawiły się produkty z Zachodu (albo podobne), kuszące feerią barw i smaków.
„Błędne założenia doktrynalne doprowadziły w końcu do całkowitego załamania się systemu, a czwarty czerwca 1989 roku oznaczał też w pewnym sensie koniec kulinarnych ograniczeń. Odtąd kuchnia mogła stać się dla Polaków prawdziwym oknem na świat” - pisała Monika Milewska w książce „Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL”.
To otwarcie się na świat miało też swój wpływ na asortyment sklepików szkolnych, w których pojawiły się wszelkiej maści przekąski, przyznajmy to - niezbyt zdrowe, za to ładnie i kolorowo opakowane, często o smakach, o których nie śniło się uczniom w PRL-u.
Zobacz w galerii hity ze sklepików szkolnych, czyli najpopularniejsze produkty z lat 90. i początków XX w. Kliknij w przycisk
„Hot dog, pizza, hamburgery - oto smaki nowej ery”
„Coca cola, 7Up (z wizerunkiem ludzika Fido Dido) oraz mnóstwo innych zachodnich napojów, żeby wymienić choćby Red Bulla, River Orange, River Colę czy Sinalco w puszkach, do tego soki owocowe w kartonikach i jeden z ulubionych przysmaków dzieciaków (pochodzące z Hiszpanii kakao rozpuszczalne). Furorę robiły produkty, które związane były z kolekcjonowaniem. Chipsy z naklejkami albo kartami, gumy z historyjkami obrazkowymi, kartami kolekcjonerskimi i obrazkami. Dzieciakom nie wystarczały już gumy miętowe Stimorol. Kto nie brał udziału w zawodach na żucie jak największej liczby gum Turbo (guma wyglądała, jakby miała odbity bieżnik auta) czy naklejek z gum NBA - ten na podwórku nie miał czego szukać” - pisał Wojciech Przylipiak w książce „Sex, disco i kasety video. Polska lat 90”.
Autor wspomina także, że w przerwach na żucie gum młodzi zajadali się chipsami: Chio (z hasłem „Hot dog, pizza, hamburgery - oto smaki nowej ery”), Star Chips, Ruffles albo Cheetos. I dodaje: „Niektórzy pamiętają jeszcze zapewne, jak łyżką zajadali granulowaną herbatę rozpuszczalną albo jak pochłaniali zagęszczone mleko z tubki”. Te ostatnie również można było kupić w szkolnych sklepikach.
Pizzerki, Flipsy i podgrzewane hot dogi
Natalia Mętrak-Ruda, autorka bloga Przeszłość od kuchni i tłumaczka opowiadała w rozmowie z serwisem stronakuchni.pl, że przysmaki lat 90. kojarzą jej się z tradycyjnymi ciastami jej babci i szkolnymi sklepikami właśnie, z batonikami i chipsami. Te ostatnie wspomina dziś jako „grzeszne przyjemności” i w pierwszej kolejności wymienia serowe.
- W podstawówce w sklepiku były gotowe kanapki. Jedliśmy też pizzerki i pierwsze chipsy. Hitem były chrupki Flipsy o smaku czekoladowym - wspomina Tomek, który chodził do szkoły w latach 90. - W liceum w sklepiku szkolnym pojawiły się hot dogi. Najlepsze. Pan prowadzący sklepik trzymał parówki w wiecznie podgrzewanej wodzie. Były delikatne i pyszne. Sam też robił surówki do tych hot dogów. Pamiętam, że raz w ramach pewnego zakładu zjadłem ich aż 10. Naprawdę. Potem przez kilka tygodni odpoczywałem od nich w szkole - dodaje.
W niektórych sklepikach można też było dostać podgrzewane w mikrofalówce zapiekanki, zwane też zapieksami. Podpowiadamy, jak zrobić w domu zapiekankę, przysmak nie tylko z PRL-u
Tomek wspomina też ceny przekąsek, które zmieniły się po denominacji w 1995 r.
- Chipsy Lays w podstawówce kosztowały 5 tysięcy złotych. Pamiętam tę cenę, bo była wtedy promocja z forsą w paczkach. Często kupowaliśmy zielone Laysy (małe) za 5 tysięcy z Chopinem, a w środku znajdowaliśmy 5 tysięcy złotych i kupowaliśmy kolejną paczkę - opowiada.
Z kolei Ola z Żar w woj. lubuskim ze sklepików szkolnych najlepiej wspomina:
- szyszki, czyli preparowany ryż,
- wafle - oblaty,
- pączki,
- kakao z automatu,
- batony.
„Maciej je” o hitach ze sklepików szkolnych
Popularny youtuber, autor kanału „Maciej je”, w jednym z filmików wspominał sklepiki szkolne z lat 1999-2011, kiedy sam chodził do podstawówki i gimnazjum. Przyznał, że miał wykupione obiady, mama robiła mu kanapki do szkoły, ale i tak lubił coś jeszcze przegryźć. „Jednak zawsze byłem łakomczuszkiem i ten sklepik szkolny mnie kusił. Tym bardziej, że miał dużo słodyczy, że miał dużo niezdrowych, ale jakże smacznych - przynajmniej wtedy dla mnie - rzeczy” - mówił w nagraniu. I wymienił przekąski, które za jego czasów były hitami w sklepiku szkolnym, m.in.:
- chipsy,
- draże Korsarz, np. o smaku kokosowym,
- gumy kulki,
- czekotubka,
- gumy papierosy,
- bransoletki z cukierków,
- oranżada w proszku.
Zobacz galerię hitów ze sklepików szkolnych:
Rozpoczęcie roku szkolnego. Wspominamy największe hity sklep...
Youtuber wspomina też bułki z keczupem lub surówką oraz pizzerki z mikrofali, które były wielkim hitem sklepików szkolnych.
„Był nawet taki okres, że codziennie jadłem taką pizzerkę. Byłem młody i głupi - stwierdził w filmiku na swoim kanale. - A dzisiaj mógłbym zjeść taką pizzerkę, gdybym obudził się na wielkim kacu z dwoma złotymi w portfelu i niczym więcej - dodał. - Okropna rzecz”.
Zobacz hity ze sklepików szkolnych na kanale „Maciej je”:
A Wy jakie przekąski kupowaliście w sklepikach szkolnych?
Źródła: „Sex, disco i kasety video. Polska lat 90”, Wojciech Przylipiak; „Ślepa kuchnia. Jedzenie i ideologia w PRL”, Monika Milewska;
Zobacz też inne tematy ze Strony Kuchni:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?